Kalistenika - wielki powrót czy przemijająca moda ?

Kalistenika - wielki powrót czy przemijająca moda ?

Kalistenika - wielki powrót czy przemijająca moda ?

Wejście smok…smoczej flagi

Chociaż wydawałoby się, że ćwiczenia takie jak pajacyki, brzuszki i pompki będą już tylko znane na salach wf, okazało się, że zaczęły być popularne i to tak bardzo, że trudno zliczyć poradniki, vlogi i kanały YouTube, z których można nauczyć się jak poprawnie je zrobić. Ba, odżyła też zapomniana sztuka czytania, a to za sprawa takich książek jak słynny cykl ,,Skazany na trening” Paula Wade, ,,Siła bez siłki” Marka Laurena czy poradników braci Kavadlo. Niezliczona ilość informacji przewija się przez strony forów kalistenicznych, na których można znaleźć nie tylko metody treningowe dla każdego poziomu zaawansowania, ale i konsultacje dietetyczne czy wskazówki suplementacyjne. Skąd nagle taka popularność i powrót starej, dobrej kalisteniki ?

,,Tyle mam ile mam, ile bym chciał… „

Pierwszym koniem pociągowym tego starego, kalistenicznego wozu został … Street Workout. Niebywałe, ale jak to często bywa, ćwiczenia z masą własnego ciała zostały odkryte na nowo. Tak jak kiedyś bluesa zaszczepili w sercach Brytyjczyków Rolling Stones, tak młodzi ludzie z biednych dzielnic, bez dostępu do siłowni, odkryli i rozpowszechnili kalistenikę. Ćwiczenia, do których wystarczyła ławka, kawałek wolnego miejsca i np. daszek przystanku pozwoliły na osiąganie znakomitej formy z pustymi kieszeniami. Trenować można wszędzie i na wszystkim. W domu, na placu, w parku, lesie czy miejskim skwerze. Zwykły drążek i poręcze zwojowały Rosję, Ukrainę i Polskę. Nagle ćwiczenia z sal gimnastycznych, gdzie żaden szanujący się ziomek by nawet nie zajrzał, zawojowały blokowiska. Schodami prowadzącymi kalistenikę na szczyt popularności okazały się serwisy społecznościowe – Facebook, YouTube, Instagram.

Bez ,,bazy” nie ma kołaczy

Większość zwolenników street workout, czyli ulicznego treningu, dąży co prawda do uzyskania biegłości we fladze, maltese lub popularnym 360 muscle up, jednak bez porządnie wypracowanych podstaw nie jest to możliwe. Odpowiednio przygotowany plan treningowy pozwala na wypracowanie takiej siły i wytrzymałości, aby w przyszłości nie mieć większych problemów z wykonywaniem ,,elementów”. Podstawowe ćwiczenia bazowe to pompki, podciąganie, wznosy nóg do drążka, mosty, stanie na rękach, pistolety/przysiady. Każde z wymienionych ma wiele różnych odmian i wariacji ( pompki bodajże ponad 50 ) i w połączeniu pozwalają na harmonijny rozwój całego ciała. Dlaczego to takie istotne, aby całe ciało równomiernie rozwijać? Nie da się zrobić flagi samą wielką klatką i tricepsem, ale ze słabym ,,corem”. Podobnie – sam cud dziesięciopak nie pozwoli na swobodne wykonywanie pompek w staniu na rękach czyli popularnym HSie. Owszem, często daje się słyszeć pogląd, ze nie warto robić nóg, z tego względu, że zbyt mocno rozbudowane mogą wpływać na zwiększoną trudność w elementach. To prawda, ale nie jest wskazane dopuszczać do sylwetki tzw. ,,bociana”. Ciało powinno być równomiernie zbudowane i oprócz atletycznej góry, dla dopełnienia całości, powinien być także mocny dół.

,, …starszy czy młodszy, chłopak czy dziewczyna …”

Bez względu na wiek, płeć, wzrost czy wagę. Każdy, każdy może zacząć przygodę z kalisteniką. Nawet przy dużej tuszy, urazach dyskwalifikujących z wielu dyscyplin sportowych, ten rodzaj aktywności pomału, pomału zacząć może każdy. Od pompek przy ścianie, podciągania australijskiego w różnych kątach ustawienia ciała oraz wznosów nóg na krześle - w końcu dochodzi się do pełnych zakresów w wykonywanych ćwiczeniach. Progres dotknie 100% ćwiczących. Jedni będą prędzej osiągać zamierzone cele, inni będą musieli cele sobie weryfikować i, jeżeli będzie trzeba, obniżać poprzeczkę. Ale każdy, kto włoży choć trochę serca i zapału w ćwiczenia odczuje radość z pierwszej, pełnej pompki, pierwszego dotknięcia brodą drążka czy utrzymania przez 2 sekundy l-sita.

Czas goi rany…

Nie, nie chodzi o kontuzje, a cierpliwość. Z treningu na trening będzie progres, (w końcu o to chodzi), jednak cele jakie sobie wyznaczyliśmy, przyjdą z czasem. Nie ma nic gorszego niż :

1) Zniechęcenie po 3-4 tygodniach ćwiczeń

2) Zbyt wysoko postawiona sobie poprzeczka, zbyt wygórowane cele do osiągnięcia.

3) Zmiana systemu treningowego, bo ten ,,nie działa”

Do wszystkiego powoli da się dojść, tylko trzeba czasu i cierpliwości. Chociaż jest to zasada która bardzo często ma zastosowanie każdego dnia, jednak w przypadku dodatkowej aktywności bywa często przyczyną zarzucenia ćwiczeń . I chociaż jest to krótki akapit, jest niezwykle istotny, ale kwestie motywacji i podejścia do progresu nadają się na osobny, obfity artykuł.

Ze Sparty na Błonie

Zadziwiające jaką drogę odbyły ćwiczenia atletów greckich. Z zamkniętych koszar na otwarte, ogólnodostępne place ćwiczeń w miejskich parkach. Od kalistenicznych podstaw po free style . Cieszy fakt, że mimo dostępności do wszelkiej maści klubów fitness, sieciowych siłowni tak wielu wybiera podstawowe ćwiczenia do budowania swojej sylwetki i sprawności. Ponownie kalistenika łączy ( np. grupy FB, miejskie itp.) i ewoluuje poprzez street workout po crossfit. Odżył duch spartańskiej dyscypliny i greckiego założenia równorzędnego rozwoju tak umysłu jak i ciała. Cieszy tak wielka rzesza młodych osób dźwigająca swój ciężar w pompkach diamentowych i podciąganiu na drążku, a i zadziwia, ile starszych osób utrzymuje dobrą kondycję i sprawność dzięki kalistenice. SIŁA!!!